Strona g³ównaGaleriaOpracowaniaLinki

 

DANTE ALIGHIERI - "BOSKA KOMEDIA"

przek³ad: Alina ¦widerska

 

Piek³o                Czy¶ciec                Raj

 

 

CZY¦CIEC

 

PIE¦Ñ I

PIE¦Ñ II

PIE¦Ñ III

PIE¦Ñ IV

PIE¦Ñ V

PIE¦Ñ VI

PIE¦Ñ VII

PIE¦Ñ VIII

PIE¦Ñ IX

PIE¦Ñ X

PIE¦Ñ XI

PIE¦Ñ XII

PIE¦Ñ XIII

PIE¦Ñ XIV

PIE¦Ñ XV

PIE¦Ñ XVI

PIE¦Ñ XVII

PIE¦Ñ XVIII

PIE¦Ñ XIX

PIE¦Ñ XX

PIE¦Ñ XXI

PIE¦Ñ XXII

PIE¦Ñ XXIII

PIE¦Ñ XXIV

PIE¦Ñ XXV

PIE¦Ñ XXVI

PIE¦Ñ XXVII

PIE¦Ñ XXVIII

PIE¦Ñ XXIX

PIE¦Ñ XXX

PIE¦Ñ XXXI

PIE¦Ñ XXXII

PIE¦Ñ XXXIII

               PIE¦Ñ XI

 

Pyszalcy. O. Aldobrandesco. Oderisi d'Agobbio. Provenzano Salvani.

 

 
1

   - O, Ty nasz Ojcze, który jeste¶ w niebie

 

nieogarniony, a jeno mi³o¶ci±

 

garn±cy wszystkie swe dzie³a do siebie!

4

   Swiêæ siê Twe Imiê wraz z Twoj± dzielno¶ci±

 

w ka¿dym stworzeniu, jako te¿ przysta³o

 

sk³adaæ cze¶æ przed Tw± bez granic m±dro¶ci±!

7

   Niech przyjdzie ku nam pokój razem z chwa³±

 

królestwa Twego, bowiem my nie mo¿em

 

doj¶æ do niej sami z nasz± wiedz± ca³±!

10

   I jak ofiarê z siebie w pañstwie bo¿ym

 

anio³y czyni± ¶piewaj±c Hosanna,

 

tak niechaj i my wolê nasz± z³o¿ym.

13

   Niech nam powszednia dana bêdzie manna,

 

bez której w onej skalistej pustyni

 

wstecz idziem, choæ nam zorza ¶wieci ranna.

16

   I jako ka¿dy z nas w swym sercu czyni

 

za z³o doznane, tak nam mi³osiernie

 

przebacz, nie patrz±c, co kto z nas przewini.

19

   I naszej cnoty, tak kruchej niezmiernie,

 

z odwiecznym wrogiem ju¿ nierozerwalnie

 

nie ³±cz, boæ kusi on nas wci±¿ niewiernie.

22

   Ta za¶ ostatnia pro¶ba, dobry Panie,

 

nie nas siê tyczy, boæ jej nam nie potrza,

 

jeno tych, co im na ¶wiecie mieszkanie.

25

   Tak, jako trzcina gn±c siê co najwiotsza

 

popod ciê¿arem, idzie rzesza ona,

 

modl±c siê, by za¶ droga by³a krótsza

28

   dla niej i dla nas, nierównie zdrêczona,

 

i pierwszy up³az okr±¿a z mozo³em,

 

z doczesnej skazy oczyszczaj±c ³ona.

31

   ...Je¶li tam za nas wszyscy prosz± spo³em,

 

ile¿ tu s³owem i czynem daæ mog±

 

ci, co im ³aska bo¿a l¶ni nad czo³em.

34

   Zaiste, pomóc im trza, by chêdogo

 

duszê omyli z plam, co tu przynie¶li

 

i mogli dalej i¶æ gwia¼dzist± drog±!...

37

   - Hej, wy co smêtni wêdrujecie! Je¶li

 

prawo lito¶ne ul¿y wam niebawem,

 

by¶cie, jak serce pragnie, lot swój wznie¶li,

40

   powiedzcie, zali lewym albo prawym

 

szlakiem i¶æ? A gdy wiêcej jest prze³êczy,

 

wska¿cie nam jak±¶ o stoku ³askawym.

43

   Tegoæ co ze mn± bowiem idzie, drêczy

 

to, i¿ odziany w cia³o Adamowe,

 

wiêc choæby pragn±³ i¶æ, srodze siê mêczy.

46

   Odpowied¼, która przysz³a na tê mowê

 

onego, com szed³ za nim, tak przyp³ynie,

 

i¿ siê nie pozna, kto wyrzek³ takowê,

49

   lecz powiedziano: - Prze³êcz w rozpadlinie

 

brzegiem na prawo id±c z nami razem

 

znaj dzieciê, kêdy ¿ywy cz³ek nie zginie.

52

   Gdybym tak nie by³ obci±¿ony g³azem,

 

co moj± gnêbi pychê uporczyw±,

 

i¿ ziemi trzymam siê, jakbym by³ p³azem,

55

   na on± spojrza³bym istotê ¿yw±,

 

co¶ jej nie nazwa³, czy mi nie jest znana,

 

i by j± dol± wzruszyæ nieszczê¶liw±.

58

   Jam by³ z Latynów: wielkiego Toskana

 

mia³em za ojca, bo Aldobrandeska

 

Wilhelma. Nie wiem, zali jego miana

61

   kto z was nie s³ysza³? Ona krew niebieska,

 

pañska i czyny przodków mych, rycerzy,

 

w tak± miê dumê wbi³y, jak królewska,

64

   i¿em nie pomnia³ o wspólnej macierzy,

 

gardz±c wszystkimi, a¿ miê to do zgonu

 

przywiod³o, jako wie o tym i wierzy

67

   dzi¶ ka¿dy dzieciak w dolinie Ombronu,

 

w Campagnatico, na równi ze Sien±,

 

gdzie o tym g³o¶no by³o na wzór dzwonu.

70

   Jam jest Omberto, ale nie mnie jeno

 

tak szkodzi pycha; wszystkich z mego rodu

 

za sob± w mêkê pogna³a bezdenn±.

73

   Tu d¼wigaæ muszê z onego powodu

 

g³az ów po zgonie, gdym za ¿ycia chêci

 

nie mia³ znaæ ¶cie¿ek do rozkoszy grodu.

76

   S³uchaj±c, zni¿am twarz ku tym, co zgiêci,

 

jeden za¶, ale nie ten, co przemawia,

 

popod brzemieniem ku górze siê skrêci.

79

   Gdy za¶ miê ujrza³, pozna³ i pozdrawia,

 

oczy podnosz±c, co to z trudem robi±,

 

na mnie, com zgi±³ siê doñ na kszta³t ¿urawia.

82

   - Och - rzek³em - czy¶ ty nie chluba Agobbio,

 

ów Oderisi, mistrz onego cecha,

 

co to w Pary¿u karty w ksiêgach zdobi±?

85

   - Bracie - odpowie - piêkniej siê u¶miecha

 

karta, co Franco Boloñczyk obrze¿y³;

 

jemu st±d zaszczyt, a dla mnie pociecha.

88

   Z pewno¶ci± dawniej nie by³bym uderzy³

 

za ¿ycia w tak± uprzejm± pokorê,

 

bo sam w najwiêksz±-m doskona³o¶æ mierzy³.

91

   Za tak± pychê tu karanie biorê,

 

a nawet tu bym nie by³, gdyby nie to,

 

¿em siê do Boga zwróci³ jeszcze w porê.

94

   O, pró¿na chwa³o ludzka! Z t± podniet±

 

nied³ugo szczyt siê twój s³aw± zieleni,

 

je¶li w ni± g³êbsze czucia siê nie wplet±.

97

   Wszak Cimabue s±dzi³, ¿e promieni

 

s³awy malarskiej jego nic nie zgasi,

 

a przyszed³ Giotto i wnet go zacieni.

100

   W zawód Gwidony szli, pie¶niarze nasi,

 

a jednak, kto wie? Mo¿e siê urodzi³,

 

ten, kto ich obu z gniazda wygna zasiê.

103

   G³os s³awy, co siê tak brzmi±co rozchodzi³,

 

zmienny jest bowiem jako wiatru tchnienia:

 

raz z tej, raz z owej strony siê przygodzi³.

106

   Azali d³u¿ej blask twego imienia

 

potrwa, gdy ¶wiat ten opu¶cisz zgrzybia³y,

 

ni¿ gdyby¶ wtedy zgas³, gdy szeplenienia

109

   dzieciêce jeszcze usta twe szepta³y?

 

Nim minie tysi±c lat, wszystko jest w dole,

 

a czym to wobec jest wieczno¶ci ca³ej?

112

   Mniej ni¼li jedno mgnienie oka w kole,

 

którym to wieñczy siê niebios wy¿yna...

 

Onego, co siê w tak srogim mozole

115

   przy moim boku z wolna w górê wspina,

 

wszak ca³a niegdy¶ s³awi³a Toskana,

 

a dzi¶ go Siena zaledwie wspomina,

118

   bo tam by³ panem, kiedy pokonana

 

leg³a florencka w¶ciek³o¶æ, co napawa

 

dzisiaj siê wstydem, wonczas z dumy znana.

121

   Bowiem, jak ona wyp³owieje trawa,

 

co s³oñce barwi j± i s³oñce spali,

 

takci jest p³ona wasza ziemska s³awa.

124

   Ja za¶ do niego: - Mowa twa oddali

 

z mojego serca pró¿no¶æ, co je mani,

 

lecz powiedz, kto ten, co¶my go mijali?

127

   Ten za¶ odpowie: - Provenzan Salvani.

 

Tu on jest przeto, i¿ mu siê zachcia³o,

 

aby mu Siena cze¶æ z³o¿y³a w dani,

130

   dlatego drogi odbywa tak ma³o,

 

tutaj siê bowiem tak nagradza cz³eka,

 

co tam na ¶wiecie naprzód szed³ zbyt ¶mia³o.

133

   Ja za¶: - Je¿eli duch ten, co odwleka

 

pokutê ci±gle, póki jeno ¿yje,

 

tu wej¶æ nie mo¿e, ale ni¿ej czeka

136

   (o ile mod³y nie wspomog± czyje),

 

a¿ dni up³ynie tyle, co ¿y³ w ¶wiecie,

 

jako¿ on tu siê ju¿ pod g³azem kryje?

139

   - Wówczas - rzek³ - kiedy w najwiêkszej ¿y³ s³awie

 

sam, z dobrej woli, na rynku w Syjenie,

 

pychê zrzuciwszy z serca, siad³ na ³awie,

142

   aby druhowi otworzyæ wiêzienie,

 

coæ go król Karol w srogiej trzyma³ ka¼ni,

 

i ciê¿kie ono zniós³ upokorzenie,

145

   czyni±c tak z siebie ofiarê przyja¼ni.

 

Wiêcej nie powiem, ale s³owa moje

 

dziêki rodakom twym pojmiesz wyra¼niej:

148

   do¶æ, ¿e za czyn ów w te wst±pi³ podwoje.

<<<                                                                 >>>