1 |
Ciemno¶ci piekie³ albo noc wyzuta |
|
Pod biednym niebem z wszelkich gwiazd widoku, |
|
Gdy siê ciemnymi chmurami okuta, |
4 |
Równ± zas³on± nie otuli wzroku, |
|
Jak ta mg³a przykra, gêsta i chropawa, |
|
Która zst±pi³a nam teraz w ob³oku. |
7 |
Powieka pod ni± kamieniem siê stawa, |
|
Wiêc mój Towarzysz doznany i drogi |
|
Zbli¿a siê do mnie i ramiê podawa. |
10 |
Jak w ¶lad przywódcy ¶lepiec stawia nogi, |
|
By siê nie potkn±³ na ¶cie¿ynie krêtej |
|
I nie porani³, i nie zb³±dzi³ z drogi, |
13 |
Tak ja st±pa³em przez mgie³ cierpkie mêty; |
|
„Uwa¿aj pilnie — g³os jego dolata — |
|
A¿eby¶ nie by³ ode mnie odciêty". |
16 |
W górze gdzie¶ rzesza ¶piewa³a skrzydlata; |
|
O mir lito¶ci w pie¶ni by³ proszony |
|
Baranek, który g³adzi grzechy ¶wiata. |
19 |
Raz w raz „Barankiem" zaczyna³ ¶piew ony; |
|
A g³os falowa³ tak równymi ruchy, |
|
Jakby by³ zgodnym czuciem nastrojony. |
22 |
„Wszak ci to — pytam — wy¶piewuj± duchy?" |
|
„Prawdê-¶ powiedzia³ — odrzek³ — wiedz, ¿e têdy |
|
Ziemskiego gniewu kruszy siê ³añcuchy". |
25 |
„Kto¶ ty, co mg³awe przedzierasz oprzêdy |
|
I mówisz g³osem, który przypomina |
|
Tych, co czas jeszcze dziel± na kalendy?" |
28 |
Tak mówiæ do mnie duch jeden poczyna. |
|
„Id¼ doñ — Mistrz rzecze — wie¶ci± siê podzielisz; |
|
Spytaj, którêdy peræ siê w górê wspina?" |
31 |
„Istoto — rzek³em — która tu siê bielisz, |
|
By wróciæ czysta do Stwórcy swojego, |
|
Dziw ujrzysz, je¶li ku mnie siê o¶mielisz". |
34 |
„I¶æ z tob± chwilê — prawa mi nie strzeg± — |
|
Rzek³a. — Je¶li mgie³ okiem nie wyruszê, |
|
My¶li przynajmniej za g³osem siê zbieg±". |
37 |
Wiêc ja ci±gn±³em: „D±¿ê tam w pielusze, |
|
Z której dopiero martwo¶æ miê rozpêta; |
|
Wprzód przej¶æ musia³em przez piekie³ katusze. |
40 |
Skoro za¶ tak miê £aska dzier¿y ¦wiêta, |
|
¯e na swym dworze chce miê przyj±æ w go¶ci |
|
Cudem, jakiego cz³ek ¿yw nie pamiêta, |
43 |
Powiedz, kim by³e¶ po¶ród ziemskich w³o¶ci? |
|
Czyli nie b³±dzim t± drog± nieznan±, |
|
Niech siê z ust twoich dowiem dla pewno¶ci". |
46 |
„Lombardem by³em; Marko moje miano: |
|
Zna³em ¶wiat, honor ceni³em nad ¿ycie; |
|
K'niemu napinaæ ³uk dzi¶ zapomniano. |
49 |
Id±c wprost siebie, do celu zd±¿ycie — |
|
Tak rzek³ i doda³: — Wdziêczny za mitrêgê, |
|
Pomódl siê za mnie, gdy bêdziesz na szczycie". |
52 |
Ja na to: „¯e-æ to uczyniê, przysiêgê; |
|
Teraz siê w jednej niepewno¶ci wa¿ê: |
|
Je¶li nie pojmê, w sobie siê rozprzêgê. |
55 |
Wprzód po jednemu, teraz na mnie w parze |
|
Run± w±tpienia; miesza miê twa skarga, |
|
Skoro j± z dawniej s³yszanym skojarzê. |
58 |
Tak¿e to ¶wiat ju¿ zwi±zki z cnot± targa, |
|
Jak twoja mowa roz¿alona biada, |
|
Tak siê to w z³o¶ci i kala, i szarga? |
61 |
Gdzie ma przyczynê, powiedz, ta szkarada? |
|
Niechaj, poznawszy, innym podam lepiej; |
|
Jeden j± w niebie, drugi w ziemi sk³ada". |
64 |
Duch westchn±³: bole¶æ te w nim smutki szczepi, |
|
A potem tak siê odezwa³: „Mój bracie, |
|
¦lepy jest ¶wiat wasz i wy na nim ¶lepi. |
67 |
Wy, ludzie ¿ywi, przyczynê sk³adacie |
|
W gwiezdnych obrotach, mniemaj±c, jakoby |
|
Wszystko siê w tamtym tworzy³o warsztacie. |
70 |
Gdyby tak by³o, brak by wam ozdoby |
|
Swobodnej woli; brak by z tego wzglêdu |
|
Za cnotê szczê¶cia, a za grzech ¿a³oby. |
73 |
Gwiazdy s± ¼ród³em pierwszego popêdu, |
|
Lecz choæby wszystkich, to i w tym przypadku |
|
¦wiat³o wam dane na obej¶cie b³êdu |
76 |
I wolna wola; ta gdy nie ma statku |
|
I zrazu onych si³ ulega wadze, |
|
Dobrze karmiona wygra na ostatku. |
79 |
Lepszej przyrodzie i wy¿szej powadze |
|
Wy¶cie poddani; z nich jest w ludzkim tworze |
|
Rozum, nad którym gwiazdy trac± w³adz±. |
82 |
Je¶li ¶wiat dzisiaj schodzi na bezdro¿e, |
|
W was jest przyczyna i tej siê dowiecie; |
|
Oto j± dla was znajdê i wy³o¿ê: |
85 |
Dusza, pieszczona w swoim pierwobycie, |
|
Na ziemiê schodzi od bo¿ego sto³a, |
|
Kwil±c i ¶miej±c siê jak ma³e dzieciê. |
88 |
Duszyczka prosta nie pojmuje zgo³a |
|
Nic, lecz, byt szczêsny chowaj±c w pamiêci, |
|
Popêdem d±¿y, gdzie j± rozkosz wo³a. |
91 |
Naprzód j± w ¶wiecie marne dobro nêci; |
|
Nieostrze¿ona, za tym dobrem bie¿y, |
|
Je¶li wêdzid³o nie sprostuje chêci. |
94 |
Wiêc praw wêdzid³o skroiæ jej nale¿y; |
|
Prze³o¿yæ króla, któremu za¶wita |
|
W stolicy prawdy bodajby szczyt wie¿y. |
97 |
Prawa istniej±, lecz kto o nie pyta? |
|
Przewodnik trzody, choæ w zakonie prawy, |
|
Nierozdwojone ma jeszcze kopyta. |
100 |
Wiêc lud, gdy widzi, ¿e wódz szuka strawy, |
|
Do jakiej w³asne ³akomstwo go ¿enie, |
|
Rwie siê tam, ¶wiêtszej zaniedbuj±c sprawy. |
103 |
St±d ³acno pojmiesz, ¿e z³e przewodzenie |
|
Winno jest w ¶wiecie grzesznego na³ogu, |
|
Nie za¶ zepsute niby przyrodzenie. |
106 |
Rzym, który wyrwa³ ¶wiat wiecznemu wrogu, |
|
Dwojgiem s³oñc rzuca³ w dwoje dróg swe blaski: |
|
W drogê ku ¶wiatu i w drogê ku Bogu. |
109 |
Jedno zagas³o w drugim, miecz do laski |
|
Przywar³ pasterskiej, a ta wspólna sprawa |
|
Musia³a stworzyæ po¶ród nich niesnaski. |
112 |
Jeden drugiemu nie ust±pi prawa; |
|
Je¶li nie wierzysz, obacz dla przyk³adu, |
|
Jak to po ziarnie poznaje siê trawa. |
115 |
Kraj ¶ród Adygi le¿±cy i Padu, |
|
Póki nie wsta³y k³ótnie Frydrykowe, |
|
By³ pe³en cnoty, dzielno¶ci i ³adu. |
118 |
Kto by siê dawniej ba³ wej¶æ w ziemie owe, |
|
By siê nie natkn±æ na uczciwych ludzi, |
|
Dzi¶ by niós³ ¶mia³o podniesion± g³owê. |
121 |
Jest troje starców, a tym trwaæ siê nudzi |
|
W nowym zwyczaju i boli do ¿ywa, |
|
¯e Bóg z wezwaniem ich do siebie ¿mudzi. |
124 |
Konrad z Palazzo, Gherard tam przebywa |
|
Dobry i Gwido z Castel, co z francuska |
|
Tak¿e siê szczerym Lombardem nazywa. |
127 |
G³o¶¿e: niech ludziom z oczu spadnie ³uska; |
|
Rzym, i¿ dwie w³adze w jedn± rêkê chwyta, |
|
Z brzemieniem w b³oto wpad³ i w nim siê pluska". |
130 |
„O Marku — rzek³em — prawda to niezbita; |
|
Teraz pojmujê, dlaczego wyzutem |
|
Z tego dziedzictwa mia³ zostaæ Lewita. |
133 |
Lecz kto ów Gherard, co w ¶wiecie zepsutem |
|
Pozosta³ jakby prób± dawnych ludzi, |
|
I zdzicza³emu plemieniu wyrzutem?" |
136 |
„Albo miê kusi g³os twój, albo ³udzi — |
|
Odrzek³ — wszak s³yszê, ¿e jeste¶ z Toskany, |
|
A pamiêæ jego ju¿ siê w tobie studzi? |
139 |
Pod innym mianem on mi jest nieznany, |
|
Chyba je córka Gaja rozes³awi... |
|
Lecz id¼cie z Bogiem; mój kres u tej ¶ciany. |
142 |
Oto ju¿ ob³ok prze¶wieca bia³awiej, |
|
A ja zawracaæ muszê z mej podró¿y; |
|
Anio³ ju¿ idzie i wnet tu siê zjawi". |
145 |
Skoñczy³ i nie chcia³ ze mn± bawiæ d³u¿ej. |